''Lekkie'' spóźnienia?
Drugi blog
Założyłam drugiego bloga, z Megu i z Tsuuki, o tematyce Yaoi: http://yaoi-by-elain-i-megu.blogspot.com/ - Zapraszam serdecznie!
TRZECI BLOG, MÓJ WŁASNY
i to jest główny powód :) Jak wiecie, zawiesiłam. Jestem teraz na drugim blogu własnym - http://male-wiaderko-elain.blogspot.com/Zapraszam!
Komentarze
Jeżeli już tutaj zawitasz, to proszę, zostaw jakiś prezent po sobie, serio, to mega cieszy! Zaciesz 5 godzin na ryjcu XD!

niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział pierwszy || ,,Pierwsze nasze spotkanie, było tak naprawdę jednym z wielu''

-Ejże! Kasumi! Gdzie tak pędzisz?!
Nie obracała się, biegła uderzając gołymi stopami o jasno zieloną trawę, skropioną rosą, z dzisiejszego porannego deszczu. Biegnąc, rzuciła spojrzenie pełne bólu pobliskim górom, ciemne chmury zasłoniły ich czubki, a niebo stało się nagle kobaltowe. Zagrzmiało, już trzeci raz od tamtej sytuacji. Czyżby niebo, także potwierdzało jej przypuszczenia? Liście nie drzewach zaczęły szeleścić, sprawiając, że z połączeniem szumu wodospadu, przypominały jakoby los grał pod chwile dla brązowowłosej dziewczynki.
-Kasumi, zaczekaj!
Zamknęła oczy i ścisnęła je mocno, zaciskając tym samym swoje małe pięści. Pomachała głową, to co się działo parę minut temu, było prawdą. Jednak to co on mówił, według jej przypuszczeń było kłamstwem. Załkała cicho i jeszcze bardziej przyspieszyła. Wskoczyła na drzewo, po czym przeskoczyła na skałę.
-Stój, Kasu-... Uważaj! 
Nagle otworzyła swoje oczy i ujrzała przed sobą dolinę, która wydawała się nie mieć końca i dna, wokół niej panowała zupełna cisza i mgła, która się tu rozprzestrzeniała, była taka sama jak w dzień jej narodzin i w dzień poznania Jego. Zsuwając się ze stoku, będąc już na skraju świata żywych, wkraczając w świat tych, którzy popełni błędy i umierali w męczarniach, zaczerpnęła jeszcze tylko ostatni oddech i... ujrzała przed sobą dwójkę zmartwionych i przerażonych oczu. Oba bystre, oba zachwycające, oba potrafiące przejrzeć ją na wylot, jednak tak do siebie niepodobne. Jedne, ciemne niczym czarny bez u niej w ogrodzie, na którego tak zawsze lubiła patrzeć, z wiadomych powodów...Drugie, wyglądające jak czerwona kamelia, o którą dbała ustale, sharingan; przypominający krew wszystkich wojowników wylana na wojnie za Konohe. Ta dwójka oczu, stanęła jej przed oczyma. Poczuła ścisk na swoim nadgarstku, wrzask i nagle, gdy zniżyła wzrok na jego usta, wszystko ucichło, nie słyszała już dosłownie nic, widziała jak coś do niej mówi. Widziała, jednak nie słyszała. Mgła otaczająca ich dwójkę zaczęła się rozprzestrzeniać, zakryła wszystko, wszystko będące dla niej najważniejszym wspomnieniem...

  Wybudziłam się z wrzaskiem i potem na czole, automatycznie podrywając się z łóżka. Złapałam się za klatkę piersiową i próbowałam uspokoić, swoje bijące, rozszalałe serce. Znowu to samo. Nie miałam jakoś ochoty wierzyć Tsunade, że to wszystko minie, gdy nadejdzie ten dzień. ,,TEN dzień'' miał nastąpić już dzisiaj w południe, a noc przed wielkim, nowym początkiem skończyła się tak samo jak zawsze. Westchnęłam i spojrzałam na nocne niebo za oknem. Uśmiechnęłam się. Mój ulubiony widok, na szczęście byłam w stanie się uśmiechać, potrafiłam walczyć o swoje i nie zaliczałam się do osób zbytnio pesymistycznych. Można mnie zaliczyć do osób, które stoją na pograniczu realizmu i optymizmu. Nie wpakowywałam w swoje życie dodatkowo problemów, nie starałam się o nie i nie tworzyłam swojej własnej historii dramatu, bo po co? Jasne, mam problemy. One były, są i będą, ale po co się załamywać do stanu ,,Oddalcie się ode mnie wszyscy, ja przeżywam coś i wy tego nie przeżywacie. Możecie się ewentualnie przypatrywać''. Nie, nie. To nie leżało w mojej naturze.
  Wzdychając, odrzuciłam z siebie kołdrę i postawiłam nogi na dębowej podłodze. Mieszkałam u Tsunade, w jej ukryciu przez 20 lat. Dzisiaj, miałam wyjść do ludzi i zacząć żyć, jak wszyscy. Stwierdziła, że jest to najodpowiedniejszy moment do moich, jak to nazwała, pierwszych oraz samodzielnych kroków. Dała mi do zrozumienia, że od dzisiaj mogę znaleźć wiele podpowiedzi co do mojej przeszłości, której niestety za bardzo nie pamiętam. Co do tych 20 lat, połowę z tego wychowywał mnie i także ukrywał Minato. Jeden z dawnych Hokage wioski. Następnie zajęła się mną Tsunade. Jestem już na tyle dorosłą kobietą, że mogę stwierdzić, że zawdzięczam im wiele i jeszcze więcej.
  Popatrzyłam na zegarek wiszący krzywo na ścianie. Dochodziła czwarta w nocy, a więc na tyle dzisiaj mojego spania. Westchnęłam, po czym ubierając szlafrok, który wcześniej znajdował się na podłodze, wyskoczyłam jak prawdziwy ninja (Och ironio, ninja mówi o tym, że wyskoczył jak ninja =o=~ >.<'' Dop.Aut.) z pokoju i udałam się do kuchni. Pomimo mojego zdziwienia, światło w kuchni nadal się paliło. Czyżby Tsunade zapomniała zgasić światło? To nie było do niej podobne, jednakże...
 - Kasumi, nie śpisz?
  Popatrzyłam na siedzącą, aktualną Hokage i uśmiechnęłam się lekko,kierując się w jej stronę. Usiadłam na krześle, naprzeciwko niej i chwyciłam za wodę.
 - Może i zmienił się mój dom, a nawet zmienia się od dzisiaj me życie, jednak sen pozostał. Jednak, jakoś zdziwiona specjalnie nie jestem - szybko dodałam widząc zmartwioną minę mistrzyni, śmiejąc się nerwowo - jest ok. Myśl o tym pozytywnie, jakby zniknęły, to mogłabym o nich zapomnieć, a tak to mogę na bieżąco szukać z ich pomocą moich wspomnień.
  Popatrzyła na mnie niepewnie, po czym upiła łyk sake i spojrzała na mnie znów tym samym spojrzeniem, które spotykam od kiedy Minato wyjawił jej, dlaczego mam takie problemy. Dostałam dreszczy.
 - Do tego, musisz doliczyć twoje także trwające nadal, urywki twojej przeszłości.
  Wzdychając, nie spuszczałam z niej wzroku. Sprawa była poważna, jednak przerabiałyśmy ją milion razy, a ja chciałam w końcu odetchnąć.W końcu wysiliłam się na miły i zmęczony uśmiech, dający jej do zrozumienia, że pogodziłam się z tym dawno.
 - To nie zniknie dopóty, dopóki się czegoś nie dowiem. A żeby się dowiedzieć, to nie należy się zamartwiać, aczkolwiek zacząć działać. A działać mam przecież już zamiar od dzisiaj - śmiejąc się, pokazałam swoje białe zęby i dotknęłam jej zimnej dłoni. - Mam już te dwadzieścia pięć lat, a nadal Cię traktuję jak swoją matkę, a nie jak powinnam, piątą Hokage.
  Piąta Hokage, o której właśnie mówiłam, wybuchnęła śmiechem, po czym tym razem to ona złapała moją dłoń i ścisnęła ją mocno, uśmiechając się tym swoim firmowym uśmiechem, który powalał wszystkich na kolana.
 - Aż taka stara jestem ? - już miałam zacząć wymachiwać rękami, aby cofnąć szybko swoje słowo; wszyscy wiedzieli, kobieta nie lubiła swojego wieku, jednakże Tsunade uśmiechnęła się szeroko do Kasumi- Nie bój się, nie brałam tego aż tak na poważnie, czy jako obelgę. Rozumiem co chcesz powiedzieć, a ja także coś dodam. Moja droga, nie ważne co, nie ważne jaki wiek,nie ważne jaka posada, masz mnie zawsze traktować jako swoją matkę.
  Po chwili przybliżyła się do mnie i odgarnęła moją lekką grzywkę z czoła, i całując mnie w odkryte miejsce, uśmiechnęła się. Chwila była wzruszająca i do płaczu, jednakże, nie na to teraz był czas.
 - Moja droga, ukrywaliśmy cię przez tyle lat, jednakże zdobyłaś rangę Chunina, jesteś blisko następnej z rang, tej najwyższej, więc, nie trzeba się o Ciebie już tak bać. Dawno przestałaś być tą piętnastoletnią dziewczynką, którą dostałam pod swoją opiekę dziesięć lat temu. Już wtedy dobrze wiedziałaś na czym stoisz, jednakże nie za dobrze jeszcze wiedziałaś co podtrzymuje te fundamenty, ale twoja determinacja, pozwoliła Ci dojść aż do dzisiaj. A dzisiaj, zaczynasz swoją wędrówkę i poszukiwanie wspomnień, Kasumi-chan.
  Słuchałam jej uważnie, za każdym razem uśmiechając się, słuchając tak mądrych słów, wypowiedzianych przez piękną i równie inteligentną kobietę.
 - Dziwię się, że Jiraiya-san nie prosił cię o pomoc w jego książkach, bo byłabyś zapewne doskonałą pisarką, jak i doradczynią. On na pe... - nagle ugryzłam się w język. Mowa o jego osobie, w pobliżu Tsunade-sama nie była dobrym wyjściem. Ktoś, kto przy niej o nim mówił tak zuchwale, powinien uderzyć się pięć razy, a gdyby głupota nadal nie przeszła, spróbować kolejny raz.Tym kimś byłam ja - P-przepraszam.
  Nagle Tsunade zaśmiała się o dziwo i przyciągnęła mnie do siebie.
 - Nie bój się, jest dobrze. Nie można zabronić mówienia o moim przyjacielu, po jego śmierci. Gdy mówisz tak beztrosko o nim, jakoby żył; mnie to nawet uszczęśliwia.
  Uśmiechając się w jej kimono, mruknęłam coś niezrozumiale i przytuliłam się do niej jeszcze mocniej. Gdy po pięciu minutach naszych beztroskich przytulanek, do drzwi Tsunade  ktoś zapukał, odwróciła się migiem i zakryła mnie całym swoim ciałem.
 - C-co się dzieje?- wyjąkałam wyglądając zza jej ramion.
 - Niby jest wszystko ok, ale niepokojące jest to, że ktoś puka do prywatnej skrytki piątej Hokage o czwartej nad ranem. Podejrzane, Kasumi, prosiłabym abyś się ukryła na chwilę w kuchni. Dzisiaj dopiero się zaczyna, ale nie możesz tak szybko wszystkich poznawać. Zajmę się tym, zmykaj. - poruszyła ręką w stronę kuchni i ponagliła mnie. Wzdychając, ruszyłam do kuchni i ukryłam się za lodówkę. Co jak co, ale jako ninja, to po prostu lepszej kryjówki mi znaleźć nie mogła. W kuchni, za lodówką. Brawo,Tsunade.
  Westchnęłam ciężko i oparłam głowę o biały sprzęt. Mimo, że miałam te dwadzieścia pięć, mogłam ją traktować jak matke nadal, jednakże.. no kurczuś maciuś, byłam dorosłą kobietą! Może, nie tyle dorosłą co ona...ale jednak byłam. Mogłabym przecież normalnie na nią poczekać w salonie, więc w czym problem? Nagle dobiegł mnie odgłos zamykanych drzwi i czyjeś kroki, które zaraz potem jakoby, ktoś człowieka pociągnął z mocną siłą do tyłu, zamieniły się na odgłos szurania ciałem. Przerażona, wyjrzałam odrobinę zza lodówki. Co ta Tsunade robiła? Postanowiłam odrobinę się zbliżyć. Podeszłam cichaczem do ściany, która oddzielała salon od przedpokoju i nasłuchiwałam.
 - Co ty robisz, tutaj o takiej godzinie?! - krzyknęła Tsunade, nie ukrywając swej złości.
  Ktoś coś odburknął, lecz ledwo niedosłyszalnie.
 - Słucham? Co z Naruto?... Że gdzie zniknął?!... Błagam cię, żeby z tego powodu nachodzić mnie w środku nocy, Naruto jest już jak dorosły, daj mu trochę życia. Pewnie poszli gdzieś z Sasuke, nie zginie, tak mi się przynajmniej wydaje... Rozumiem, że jesteś ich mistrzem. Dlaczego nie wpuściłam cię do domu?A-Ano..cóż, wiesz, Kakashi...
  Nagle moje serce zabiło szybciej i poczułam, jak krew w żyłach zaczyna mi pulsować z podwojoną prędkością i siłą. Złapałam się za głowę. Znowu zaczęła mnie pobolewać, czyżby kolejny przebłysk? Dlaczego w tej chwili? Przecież nic się nie stało, nikogo podejrzanego nie zauważyłam, nikt nic ważnego nie powiedział...więc...
  Upadając na kolana,hukowi mojego upadającego ciała towarzyszyło trzaśnięcie drzwiami. Zawirowało, wszystko zniknęło. Pojawiła się czyjaś twarz, jakoby za mgłą, rozmyta. Jedyne co było ostrzej ukazane, była czyjaś splamiona krwią ręka. Duża, z długimi palcami, prosiła się aż, aby podać jej moją dłoń. Mimo, że była cała we krwi, emanowało z niej dziwne ciepło i uczucie bezpieczeństwa. Gdy ośmieliłam się już ją złapać, zniknęła, a tymczasem pokazał się inny obraz. Mężczyzny stojącego tyłem do mnie, trzęsącego się i mówiącego coś do mnie, czego zrozumieć nie mogłam. Wraz z tym, gdy mężczyzna miał się odwrócić i miałam ujrzeć jego twarz, pojawił się kolajny odłamek. Przejrzyste jezioro, góry, zielona trawa, mgła - następnie to wszystko zalała fala rubinowego koloru, który wprawiał moje serce w większe obroty. Powoli budząc się z ,,otchłani'', przeleciał przede mną widok biegnącego w moją stronę mężczyzny, z kolorem jednego z oczu, przypominający ten rubinowy kolor...
 - Kasumi!
  Ocknęłam się, gdy leżałam już na kanapie, a Tsunade pochylała się nade mną. Otrząsnęłam się i dotknęłam szybko jej policzka. Próbując się uśmiechnąć, postanowiłam jej wytłumaczyć, co się stało.
 - Nie ma się o co martwić, Tsunade-sama, po prostu kolejny atak i przypływ wspomnień, których zupełnie nie pamiętam. Jednak, dzisiaj, było coś innego. Najbardziej mnie jednak zastanawia, dlaczego to się stało tak nagle.
 - Jezu, Kasumi-chan! Tak się przestraszyłam! Nie wiedziałam co robić, dobrze, że o był tylko głupi napływ wspomnień, a skoro mowa, o czymś nowym, o co teraz zobaczyłaś? - podała mi rękę, po czym uniosła mnie delikatnie i pomaszerowałyśmy na ganek. Usiadłyśmy, a ja już miałam się zabierać do mówienia, gdy sobie o czymś przypomniałam.
 - Tsunade-san, zanim zacznę mówić, kto to był?
  Spojrzała na mnie nagle z dziwnym blaskiem w oczach i syknęła. Nie wiedziałam, dlaczego tak zareagowała, ale do jasnej cholery, chciałam wiedzieć, co sie dzieje i będzie działo. Jeśli chcę walczyć, muszę wiedzieć co jest grane. Poparzyłam na nią z determinacją i ciekawością w oczach, po czym złapałam ją za dłoń. Westchnęła.
 - Myślę, że musisz zacząć się przygotowywać, a więc... Tym kimś był - zacięła się w pół zdaniu, jednak karcąc się sama i klnąc pod nosem, spojrzała na mnie podejrzanie i wypuściła z siebie wszystko, w zaskakującym tempie...wypuściła z siebie to, czego moje serce znieść nie mogło ponownie. - Hatake Kakashi, kopiujący ninja.
  Nagle wszystko ponownie zawirowało, a serce przyspieszyło. Mgła, łzy, krew, a na koniec te tajemnicze, przerażone oczy, przelatujące przez całą moją duszę.

____*____

No więc, to na tyle. Pierwszy rozdział, trochę denny, niczego niewyjaśniający, ale myślę, że zazwyczaj takie pierwsze rozdziały i prologi powinny być właśnie takie. Mimo wszystko powinny być w stanie zainteresować czytelnika, a tego nie jestem pewna czy mi się udało. Jednakże mam taką nadzieję, a i to jaką wielką! Bohaterów niedługo dodam. Chciałabym dodać, że przewinęłam trochę bieg historii i Sasuke powrócił, juhu ^^ no i jeszcze jedna niespodzianka :3 o innych bohaterach też będzie, mało ale będzie. Huhuhuh, Naruto nie mam zamiaru wiązać z Hinatą, czy z Sakurą. U Sasuke podobna sytuacja. Tak, Tak jak się domyślacie, mam zamiar sprawić, tutaj gorący i tajemniczy romans pomiędzy dwójką tych gnojków XD Ale to będzie chyba rzadko ukazywane, bo muszę jak na razie zająć się historią Kasumi i Kaszalota, jednak, SasuNaru nigdy nie zaszkodzi. No chyba, że się rozmyślę, w co wątpię. Jeżeli jednak miałabym łączyć tą dwójkę z dziewczynami, to raczej NaruHina i SasuSaku,ale, uprzedzam. Naruto i Sasuke są pełnoprawnymi kandydatami, aby być ze sobą razem na moim blogu. Jezus, więcej o nich, niż o Kasumi i Kakashim XD Tak więc, mam nadzieję, że moja historia was zainteresuje. Przepraszam za stylistykę i jakiekolwiek błędy, oraz zapraszam do czytania ^^''

8 komentarzy:

  1. ojojojojooj!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    jak ja się cieszę, że odważyłaś się do założenia bloga! jestem z ciebie dumna, jak i z siebie, bo to chyba dzięki mnie zaczęłaś oglądać Naruto!!!!!
    no więc, rozdział ciekawy, moim zdaniem nie przynudzasz i ogólnie historia zapowiada się bardzo ciekawie! :)
    SasuNaru?! jak dla mnie wspaniały pomysł!!
    hmm Kakashi.... strasznie się cieszę, że będzie jedną z głównych postaci! :)
    cóż, powodzenia mała, czekam na nexta i życzę weny! :D
    pozdrawiam !:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja cie kocham normalnie ! Uhhhh :iconbrohugplz: nawet nie wiesz kochanie, jak mnie twój komentarz ucieszył! Ojeju! Kochana! Dziękuję bardzo za tak piękne słowa *snif* :iconfinallyplz: *chlip* tak, moja droga! To przez Ciebie ten szał ! Ale jednak z całego serca ci serdecznie za to dziękuję! Tak, tak. SasuNaru! Moja yaoistyczna druga połowa sie uwalnia XD Dziękuję jeszcze raz i weny z wzajemnością ! :iconaawplz:

      Usuń
  2. Świetnie się zapowiada, czekam na więcej :D
    Możesz wpaść do mnie:
    http://t-m-naruto.blogspot.com/
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ohhh * świetliki w oczach, zaczyna tańczyć na środku z gwiazdkami wokół * Dziękuję ci moja droga kobieto, za tak piękne słowa i twój komentarz! Naprawdę, tak bardzo się cieszę!!! Zajrzę, oczywiście, że zajrzę na twego bloga! *ściska ją mocno * Dziękuję raz jeszcze!

      Usuń
  3. Przeczytałam cały rozdział i... Jestem pod wrażeniem:) Historia zapowiada się być ciekawa, intryguje mnie te dziwne omdlewanie Kasumi.;o I o co chodzi z Kakashim? Co on zrobił?
    Postaram się przeczytać w najbliższym czasie dotychczasowe rozdziały i byłabym wdzięczna jeśli mogłabyś informować mnie o nowych. I przy okazji zapraszam do siebie;p
    Pozdro i wenyy!
    [wwwshinobiway.blog.pl]

    OdpowiedzUsuń
  4. A jednak weszłam dzisiaj. No i tak ... Powiem, że historia naprawdę jest ciekawa. Dziwne omdlenia Kasumi? (Tak w ogóle fajne imię xd). Podejrzane zachowanie Kakashiego oraz Tsunade. Mam jakieś takie przeczucie, że srebrnowłosy zrobił coś złego ...
    Resztę rozdziałów przeczytam być może jutro lub w pt.
    Było kilka błędów (wow nawet jakieś zauważyłam, szok. xd), lecz nie przeszkadzały w czytaniu jakoś bardzo (czasami pojawiły się chyba powtórzenia, jeśli dobrze pamiętam ...).
    Powiadasz NaruSasu ... no cóż ... nie przepadam za związkami homo (nie! nie jestem homofobem xd, serio, nie mam nic przeciwko, ale jednak wolę czytać o związkach hetero ^^).
    Hmm co tu można by jeszcze powiedzieć ... Ogólnie to rozdział mi się bardzo podobał, był taki ee... kontrowersyjny (nagły przebłysk geniuszu :D) i wcale nie przynudzał c:.
    Chyba tyle, więc ... serdecznie pozdrawiam i życzę weny oraz wolnego czasu! willownight :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach ta skleroza! Jeszcze jedno! Zapomniałam dodać, że lepiej jednak, jeśli wrzucasz muzykę na bloga nie ustawiać automatycznego włączania się, bo jak ktoś ma głośno ustawione słuchawki lub (jeszcze gorzej!) ma podłączone głośniki, to niekoniecznie cieszy się na nagle załączającą się muzykę. Wtedy najczęściej każdy chcę jak najszybciej uciec z danej strony, co powoduje jedynie narastające wkurzenie przy szukaniu znaku stop, którego oczywiście nie widać na pierwszy rzut oka, a jak wiadomo, im człowiek bardziej wkurzony, tym wolniej myśli (Och! Ile razy już przeżyłam taki nagły ryk muzyki w słuchawki ...). To taka porada na przyszłość ^^.

      Usuń
  5. Znalazłam ten blog u Solki w spamie i mnie zainteresował opis, więc zerknęłam xd Mm zaciekawiło mnie to opowiadanie.Zobaczymy czy 2 rozdział będzie równie ciekawy xD

    OdpowiedzUsuń