''Lekkie'' spóźnienia?
Drugi blog
Założyłam drugiego bloga, z Megu i z Tsuuki, o tematyce Yaoi: http://yaoi-by-elain-i-megu.blogspot.com/ - Zapraszam serdecznie!
TRZECI BLOG, MÓJ WŁASNY
i to jest główny powód :) Jak wiecie, zawiesiłam. Jestem teraz na drugim blogu własnym - http://male-wiaderko-elain.blogspot.com/Zapraszam!
Komentarze
Jeżeli już tutaj zawitasz, to proszę, zostaw jakiś prezent po sobie, serio, to mega cieszy! Zaciesz 5 godzin na ryjcu XD!

niedziela, 13 października 2013

Rozdział czwarty II Szkarłatny obraz przyszłości, przypomina dawną przeszłość.

Podbiegłam go ciemnowłosego chłopaka, który próbował podnieść się po zaistniałej sytuacji. Z jego ust wyciekała krew, oraz co sekundę przekleństwa. Ludzie patrzyli się przez dłuższy czas, dopóki nie spiorunował ich spojrzeniem.
 - Hej, nic ci nie jest? - Przysiadłam przy nim zdyszana i położyłam dłoń na jego ramieniu. Jednak, nie minęły dwie sekundy, a otrząsnął ją i wstał.
 - Nienawidzę głupich pytań. Jeżeli widziałaś, co się stało, to z jakiej paki pytasz się czy ,,nic mi nie jest''? Jesteś ślepa?
  Zmrużyłam brwi, za miły to on nie był. Całkowita przeciwność Naruto, jednak nie odeszłam. Nie prychnęłam, nie odwróciłam się na pięcie i ruszyłam jak nafochana foka. To nie leżało w mojej naturze. Gdy wstał, wypadło mu coś ze spodni. Sięgnęłam po to, a potem otworzyłam najszerzej oczy jak tylko mogłam.
 - Hej! Stój!
  Dopadłam Sasuke, który już był na następnej dzielnicy i wchodził do baru. Weszłam za nim, a gdy poczuł odurzający odór, złapałam się ręką za twarz. Nie wierzę, że taki ktoś jak on lubił takie miejsca, więc w jakim stanie musiał być, że tu przyszedł?
 - Sake poproszę. - usiadł na jednym z wolnych miejsc przy barze, po czym wytarł niechlujnie twarz dłonią i splunął krwią na blat. Że też barman go nie opieprzył, to mnie dziwi.
  Usiadłam obok niego i postawiłam przed nim ,,zgubę'' - czyli zdjęcia Naruto z Kibą... w całkiem..dziwnych sytuacjach.
 - Mogę wiedzieć o co tu - pokazałam palcem na zdjęcia - chodzi?
 - Kim jesteś, że pytasz się o takie rzeczy? Nie kojarzę Cię. - upił łyk alkoholu, po czym schował dyskretnie zdjęcia.
 - A kim ty jesteś, że zamawiasz jako nieletni alkohol, plujesz na blat, a barman nie zwraca Ci uwagi? - spojrzał na mnie spod byka, a gdy już otwierał buzię, aby coś mi odpyskować, dokończyłam za niego - Sasuke Uchiha, nieprawdaż?
  Uniósł lewą brew ku górze, po czym ilustrując mnie dokładnie wzrokiem, upił znowu sake.
 - Nie polubiłem tego.
  Nie rozumiałam, koleś rzucał niezłymi metaforami, zagadkami i czym tam jeszcze.
 - Czego?
 - Uczucia.
 - Jakiego znów? - zdziwiona już bardziej niż poprzednio, załamałam ręce i zmierzwiłam włosy.
 - Tego, że gdy ty znasz moje imię, znasz mnie, to ja nie znam Ciebie i twojej godności. Powinno być na odwrót, jak...
 - Jak zazwyczaj - dokończyłam z lisim uśmieszkiem. Gdy spojrzał na mnie znów ze zdziwieniem, ale i z lekką iskierką złości, zachichotałam zadowolona z siebie. - Troszkę Cię znam. A żeby było jeszcze zabawniej, znam tutaj wszystkich i nawet wiem, co lubisz. Niestety, żeby poznać moje mienie, musisz trochę powalczyć, bo ja Ci tego na talerzu nie wyłożę.
  Zamówiłam zwykłą wodę, po czym założyłam nogę na nogę. Spojrzałam znów na czarnookiego, który patrzył na mnie z ta swoją wieczną ironią i chamstwem.
  - Dowiem się co to były za zdjęcia, czy nie?
 - Jesteś osobą godną zainteresowania, jednak nie paplam innym o swoich sprawach, nawet tym interesującym. Więc możesz iść.
 - Ale z Ciebie chłodzik! - dźgnęłam go w brzuch, dzięki czemu wypluł całą zawartość napoju, który miał w buzi. - Oj, przepraszam.
  Już miał mi coś odpyskować, gdy nagle do baru wszedł Kiba. Gdyby wzrokiem można było zabijac, Och! Kiba już by leżał w trumnie. Pytanie: Dlaczego Sasuke tak reagował na Inuzuke?
 - Rozumiem, że chodzi o Naruto - tu jakby jego oczy zabłyszczały - i Kibę - a tu wyglądał jak po połknięciu jedzenia z przedwczoraj i surówki z jajek...psich bynajmniej.
 - Eureka.
 - Czyli,że...niby coś między nimi jest?
  Zamilkił, po czym zostawił biednego Kibę w spokoju i odwrócił się w stronę baru.
 - A widziałaś zdjęcia?
  Przytaknęłam, miał rację. Ze zdjęć wszystko wynikało na to, że chłopcy mają się ku sobie. W dziwnych pozach, za drzewami, w parku. Jednakże coś mi się tutaj nie zgadzało, mina Naruto nie była wcale taka jak powinien mieć zakochany, podniecony chłopak. Widać było, że mu to nie pasowało. Kiba także.
 - W dodatku, w przypływie...złości, uderzyłem Kibę, a ujrzał to Naruto. Stawił się za nim i wyszła dupa z woza, dostałem od tego sukinsyna.
  Zamilkłam, po czym zamiast pocieszania czy czegokolwiek innego, czego się na pewno spodziewał, w całym barze rozszedł się mój głośny śmiech.
 - Oj ty, ty,ty! - klepnęłam go z całej siły w plecy, aż zleciał na podłogę. Wstałam zgrabnie z krzesła i chwyciłam go za koszulkę, wyciągając go z baru. Oczywiście, wszyscy na nas patrzyli, jakżeby inaczej!
 -Ej! Co robisz do cholery?!
 - Odkryłam tajemnicę, lalala! Pomogę Ci! - Usadowiłam go na wierzchołku budynku, sama stojąc jedną nogą na drugim.
 - W czym niby kurwa?! Co ty odwalasz babo? Nie znam Cię, a już po dwudziestu minutach z tobą, ląduję na dachu jakiegoś budynku.
 - Jesteś ninją, nie przesadzaj. No więc. Odkryłam twoją tajemnicę! - No i tutaj Sasuś miał minę srającego kota na pustyni - Kochasz Naru!
  No i zleciał.
***
  Czytałam książkę w parku, aż w końcu osobnik, leżacy pod ławką (Sama go tutaj przyciągnęłam! Brawa dla mnie!) Obudził się i przypierdolnął głową w ławkę.
 - Oj przepraszam, chyba wybrałam złe miejsce dla Ciebie. I jak tam? Już do Ciebie doszło, że wszystko wiem?
 - Kurwa...- wyczołgał się trudem spod ławki i usiadł naprzeciwko mnie. Był mimo wszystko poważny - Skąd wiesz?
 - O! I nawet tego nie ukrywa! - Zachichotałam - To przecież widać, a jeszcze bardziej jest to widoczne dla psychofanki gejów...Tak, oprócz dziecioholizmu, choruję jeszcze na gejoholizm - i tu jego mina - dobra...Kończę, bo Cię przerażam. Mimo, że obrażasz Naruto, jesteś chamskim chujem, to gdy o nim mowa, to nie ukryjesz tych iskierek w oku. To widać.
  Przemilczał to, a potem odwrócił się, wstał i ruszył.
 - Ej! Stój!
 No i się odwrócił. To dostałam w bańkę, bo wpadłam wprost na niego.
 - Jeżeli masz zamiar to wypaplać, bo wiem jakie są baby, to wiedz, że jesteś martwa, kimkolwiek jesteś.
 - Ej, Sasek! Nie zamierzam, weź mnie nie morduj chłopie, bo ja mam Ci zamiar pomóc z Naru i całą tą sprawą z Kibą, bo to jest podejrzane!
  Spojrzał na mnie tym swoim chłodnym wzrokiem, po czym, zanim zniknął za budynkami, usłyszałam jego dziwnie pomieszane słowa, których do chuja cholewy, zrozumieć za bardzo nie umiałam.
- Nie ufam nieznanym mi osobom, szczególnie tym, którym chciałbym ufać. Nieufając zaufałem...
  Patrząc na jego znikającą sylwetkę, zaśmiałam się. Chłopak miał w sobie to coś, co powinno oszołomić Naruto. Po prostu blondyn musi bardziej się mu przypatrzeć, oraz jeszcze głębiej niż dotychczas wejść w jego duszę.
  Jednakże, obiecałam mu pomóc. Najpierw wypadałoby dowiedzieć się czegoś o tej całej sprawie z Kibą.
***
 - Naru! - krzyknęłam głośno do chłopaka w ciemnych golfie, który siedział zamyślony na drzewie.
 Spojrzał w dół, a gdy mnie ujrzał, zeskoczył od razu i oparł się o barierkę. Uśmiechnął się,lecz nie jak zazwyczaj. Było po nim widać, że był zmieszany i smutny.
 - Cześć Kasumi-chan... Potrzebujesz czegoś?
  Uśmiechnęłam się do niego, po czym położyłam mu dłoń na ramieniu. Urzekł mnie niezwykle zdziwionym wzrokiem, a gdy siłą zniżyłam go w dół i usiadłam naprzeciw niego, spytałam się bez oblekania w bawełnę.
 - Naruto, jest coś pomiędzy Tobą a Kibą?
  Wybałuszył na mnie oczy, po czym zaklął.
 - Kolejna...Boże, dlaczego akurat ty Kasumi-san? Naprawdę myślisz, że wyglądam na takiego co by z Kibą pod drzewem się partolił i grał w ,,wciągam-wyciągam''?
  Gdy usłyszałam jego definicję gejowskiego seksu, prychnęłam. Poczochrałam mu włosy i mrugnęłam do niego. Nie mogłam zdradzić Sasuke, a więc musiałam coś wymyślić.
 - Nie no, faktycznie masz rację. Nie pasujesz na kogoś takiego, Naruto, jednakże, widziałam was koło parku w dziwnych pozach.A więc? - popatrzyłam na niego, a on westchnął i oparł się o barierkę całym ciałem, po czym zamknął oczy.
 - Wszyscy mi narzucają, ten niby ,,romans'' z Kibą, a nawet nie proszą o wyjaśnienia. Po prostu dla nich sprawa jest ograna i tyle. Przynajmniej dziękuję Ci, że chcesz wiedzieć co się wtedy zdarzyło naprawdę - otworzył oczy i uśmiechnął się do mnie znów normalnie. Jak na Naruto, to Naruto był dziwnie za spokojny. - Wybraliśmy się z Kibą do parku, bo mieliśmy mieć spotkanie. Ogólnie, cała brygada, Sasuke miało nie być - tutaj się zaciął i zmrużył ze złości oczy. - bo podobno miał ważne sprawy do załatwienia. No wiadomo, przynieśli sake. No ja nie piję, a więc podziękowałem, ale oni wlali mi coś do wody, no i...samo jakoś poszło. Zaczęliśmy tak jakby ,,bitwy i wyzwania'', Sai powiedział, że nie umiałbym nigdy w życiu zadowolić kobiety, a ja się sprzeciwiłem. To rzucił wyzwanie, że mam pokazać intymne spotkanie moje i jakiejś dziewczyny, ale...za pomocą Kiby... No i ktoś podobno nas zauważył, zrobił zdjęcia, no i potem cała Konoha huczała o ,,romansie młodziaków''. Ehhh~
  Westchnął głośno i załamał ręce. Złapałam się za usta i prychnęłam. Nie mogłam wytrzymać, po czym wybuchnęłam takim śmiechem, że sam Naruto nie wiedział, czy dostałam padaczki, czy pokazuję mu spektakl ,,Dżdżownica z downem, przechodzi okres godowy''.
 - O Boże! A więc tak! O Boże, Naruto! To się wkopałeś! - klepnęłam go trochę uspokojona w plecy. - A co znaczyła ta kłótnia z Sasuke? - tutaj spoważniałam - Jak wychodziłam z księgarni to was zauważyłam. Nieźle mu przyłożyłeś, blondynasie!
 - Po prostu, te zdjęcia, dotarły do niego i zaczął robić dziwną awanturę Kibie, chciał go chyba nawet zabić. No to chciałem to Sasuke wyjaśnić, ale ten już podniósł łapy na mnie, no to oddałem i się trochę...
 - Trochę? - dodałam unosząc lewą brew ku górze.
 - No dobra, moze nie trochę, więcej niż trochę nawrzucałem. Należało mu się.
  Klepnęłam się w czoło, po czym wstałam i rzuciłam Naruto paczkę smakołyków, które kupiłam na dzisiejszy wieczór.
 - Trzymaj. Naru, jedna rada: Przemyśl swoje zachowanie w stosunku do Sasuke, a potem idź się z nim spotkaj. Do zobaczenia.
 - Ale! - krzyknął za mną, ale nie zdążył dokonczyć swojego sprzeciwu, gdyż znalazłam się już na innej ulicy.
  Krótko po rozmowie z Naruto, wpadłam na pomysł aby odwiedzić Tsunade. Po okołu 20 minutach znalazłam się w oknie do gabinetu Hokage.
 - Dzień Dobry!
 - Kasumi? - odwróciła się przodem do okna, lekko zdziwiona, lecz uśmiechnięta. - Co tu robisz?
 - Przyszłam w odwiedziny, nie mam nic do roboty.
  Zaśmiała się, po czym wstała z fotelu i podeszła do mnie.
 - Chodź, pójdziemy na balkony.
***
  Machałam nogami, siedząc na balustradzie, czasami spoglądając na mówiącą Tsunade.
 - Tak więc, wrócę do domu dzisiaj troszkę później, sama rozumiesz, dużo pracy.
 - Nie no, rozumiem. Będę na Ciebie czekać - uśmiechnęłam się szeroko, bawiąc się dłuższą częścią opaski.
  Po chwili usłyszałam jej śmiech, popatrzyłam na nią z pytaniem w oczach ,,Co się stało?'', a ta zawtórowała mi jeszcze bardziej. 
 - Po prostu rozśmieszyła mnie myśl, o której wolałabyś nie wiedzieć.
 - Hm? - przybliżyłam się do niej jeszcze bardziej, szczerząc zęby w uśmiechu. - To am odwrotny chyba efekt, bo tym bardziej chcę się dowiedzieć, co sobie pomyślałaś.
 - No więc, mam propozycję.
  Kiwnęłam do niej głową, na znak, aby mi tą swoją propozycję zaoferowała.
 - Może by tak szafkowego trzymacza kobiet, na samotną noc beze mnie? - No i tu ze śmiechu, przewróciła się do tyłu i machała nogami, co można było już uznać, ze choroba psychiczna jest już bliska. A ja natomiast, siedziałam jak zamurowana, po czym gdy zdałam sobie sprawę, że to co powiedziała, było prawdą, zsunęłam się z barierki i stanęłam nad nią, prawie zabijając ją wzrokiem.
 - Tsunade-sama, zaczynam się o Ciebie jeszcze bardziej bać.
 - A nie ma o co!
 - Uwierz, jest o co, jeżeli z takimi tekstami wyjeżdżasz. Powi-...
  Nagle przed nami pojawiła się dziewczyna, która zawsze pomaga Tsunade.
 - Droga Tsunade-sama, przybył gość, z ważną nowiną.
 - Kasumi? - Piąta Hokage wstała i podała mi rękę. - Chodź, pójdziemy razem dowiedzieć się o co chodzi.
  Skinęłam głową, po czym związałam włosy i ruszyłam za Tsunade.

10 minut później.

  Tsunade jak nigdy siedziała wbita w krzesło i przerażona, nie odzywając się zupełnie. Stałam koło niej, po czym przerzuciłam wzrok na tajemniczego mężczyznę. Przestarzały mężczyzna, tłumaczył coś Hokage i mówił o jakimś Piątym kruku. Nie rozumiałam z rozmowy praktycznie nic, oprócz tego, że trzeba wysłać Reibunzu Hiiro (Kruki szkarłatu), na szkolenie, bo nie można zwlekać i bawić się z czasem. A mianowicie, co to były te Kruki szkarłatu, to wujek fujek wie.
 - Kasumi, mogłabyś wyjść na pięć minut?
 - A-Ach. Oczywiście. - wyszłam szybko, spoglądając na zmartwioną twarz mojej opiekunki. Coś było nie tak, tylko co?
  Wyszłam na świeże powietrze i odetchnęłam z ulgą. Tutaj, mogłam normalnie pomyśleć. Problem w tym, że niestety, nie miałam nad czym, bo nie miałam zielonego pojęcia o czym rozmawiali.
  Usiadłam na ławce i spojrzałam w górę. Niebo dzisiaj było wyjątkowo niebieskie, aż dziwne, zbliżała się jesień, a pogoda w Konoha była jak na początek lata. Zamknęłam oczy, ale na krótko mogłam się zrelaksować. w mgnieniu oka poczułam ból w klatce piersiowej. wygięłam się w łuk, wydając dźwięk coś na wgląd ,,Agh'', po czym złapałam się za miejsce bólu.
 - C-co jest. - wydyszałam, zaciskając pięści na klatce piersiowej, po czym zleciałam z ławki. Cała drżąc, mrużyłam jak najmocniej mogłam oczy. Próbowałam się uspokoić, lecz to nic nie dawało. Miewałam takie bóle,zazwyczaj przed zamglonymi wspomnieniami. Ból podobny do tego, przy pierwszym spotkaniu tego srebrnego farmera z wsiową opaską na gębie.
  W głowie także zaczęło mi się mieszać, ból towarzyszył mi i w głowie, i w sercu. Nim się zorientowałam co się dzieje, mój umysł zaczął wytwarzać jakieś dziwne obrazy. Wszystko ucichło, ból zniknął, ciemna kotara przed oczami.

  Naburmuszona spojrzałam na niego i przywaliłam mu piąstką w kolano. 
 - Ała! Co jest?! Masz dziwny sposób wyrażania wdzięczności! 
 - Jakiej wdzięczności, baka! To za to, co powiedziałeś! 
 - To co powiedziałem, było prawdą, powinnaś mi dziękować. Chcę Ci pomóc i Cię od niego, oraz reszty problemów odciągnąć! - złapał mnie mocno za nadgarstek, po czym przyciągnął do siebie. Spojrzałam mu głęboko w jego ciemne, rozwścieczone oczy. 
 Wyrwałam się z jego szponów, po czym odskoczyłam od niego o dwa susy. 
 - Jedyne co robisz, to wytwarzanie mi tych problemów! Dlaczego chcesz mnie odciągnąc od niego?! Dlaczego odciągasz NAS od siebie? Mam tego dosyć! 
 - Cze-Czekaj! Kasumi!
  Pędząc przed siebie, gdy się obejrzałam, widziałam jeszcze jego chudą sylwetkę. Jego ciemne, długie włosy powiewały na wietrze, jakoby tańcząc przy muzyce nadchodzącego nieszczęścia. 

   - Hej? Nic Ci nie jest? Ej,mała?
    Uniosłam swe ciężkie powieki, które natychmiast potem zamknęłam, bo kochane słoneczko chciało mnie zakatować.
 - Eh, nie. Dzięki, dostałam... ataku bólu, nic mi nie jest.
  Podniosłam się z ziemi, cała brudna. Westchnęłam. Gdy w końcu uniosłam wzrok i ujrzałam mego wybawcę, otworzyłam lekko usta i drgnęłam.
 -  Sa..Satoru.
 - Słu-...Przepraszam, skąd znasz moje imię?
  Oprzytomniałam. Zadał  pytanie, na które sama nie znalazłam odpowiedzi. Po prostu samo ze mnie wyszło, nawet tego nie przemyślałam.
 - Ach, jezu. Przepraszam. Nie ważne. Pomyliłam chyba Pana z kimś, czy coś w tym stylu.
 - Jakim cudem, mogła Pani mnie pomylić, jeżeli wypowiedziała Pani imię, które noszę?
  Trafne spostrzeżenie. Nie wiedziałam w co się wkopałam, najchętniej pożegnałabym go teraz i poszła przemyśleć wcześniejszą migawkę wspomnień. Jednak nie wydawał się takim człowiekiem, którego można było po jednym słowie ominąć.
 - Sama tego nie wiem, przepraszam. Proszę mi wybaczyć, ja już pójdę.
  Gdy obróciłam się na pięcie i chciałam ruszyć w prawą stronę, ktoś złapał mnie mocno za rękę i przyciągnął mnie do siebie. Spojrzał w oczy sprawcy. Oczywiście, nie odpuścił. Miał bardzo wyraźne rysy twarzy, przystojny, lecz nie dałabym mu powyżej trzydziestki. Ciemne, skośne oczy, lekko pobłyskiwały barwą brązu, a czarne włosy powiewały na wietrze. Nie były długie, lecz średniej długości. Głowa znów mnie zabolała, nie wiedziałam co powodowało ten nagły ból.
 - Mógłbyś mnie zostawić? Powiedziałam, że nie wiem jak to wyjaśnić...
 - Przypominasz mi kogoś, tylko...nie wiem kogo - zacisnął mocniej swoją dłoń na moim nadgarstku.
  Zmrużyłam oczy i zacisnęłam zęby. Bolało.
 - Wybacz, musiałeś mnie z kimś pomylić, nie znamy się na pe...
 - Powiedz mi, co...
 - Puść ją.
  Otworzyłam szerzej oczy, wraz z narastającym ciepłem w sercu. To uczucie, było bardzo podobne co do tego, przed chwilą, jednakże, przypominające szczęśliwy ból. Zgięłam się w pół, ciepło nie przestawało działać w moim sercu, jednakże ból zaistniał także w głowie. Za dużo jak na dzisiaj.

  - Mógłbyś ją puścić, prosiłbym Cię. 
  - Jeżeli myślisz, że tak łatwo się poddam, to się mylisz. 
  Spojrzałam zapłakanym wzrokiem na siną ja moją prawą ręką, którą trzymał. Załkałam cicho, lecz nie miałam siły się już wyrywać. 
 - Ała! - krzyknęłam, gdy ścisnał mnie tak bardzo, że poczułam jak kości powoli nie wytrzymują. 
 - Puść ją!

  Złapałam się wolną ręką za głowę.Dwa wspomnienia, oba jakby za mgłą, w tak szybkim tempie. Jednakże, głos w drugim przebłysku, to samo zdanie...było podobne do tego, który wypowiedział je teraz, dwie minuty temu, koło mnie, z taką samą złością i zamartwieniem w głosie.
 - Przepraszam, a Pan kim jest?
  Spojrzał na Hatake, który podszedł do nas i natychmiast jego wzrok powędrował na mnie.
 - O, szafkowa mafia, prosze, proszę. - wypowiedziałam cięcie, ale z największym i najsłodszym uśmiechem jakim mogłam - Co tu robisz, ogórasie?
 - Panno Kasumi, przechadzałem się po parku. - zmrużył oczy, wyglądał na lekko zezłoszczonego. Jednakże, gdy spojrzał na wyraz jego ust za maską, zdziwiłam się : uśmiechał się. - Czekam, aż będę mógł porozmawiać z Piątą. Pomijając, mogę wiedzieć, dlaczego ten miły Pan łamie Ci nieświadomie rękę?
  Ciemnowłosy nieznajomy, uniósł lewą brew w ukazaniu zdziwienia, po czym puścił mój nadgarstek. Przyciągnęłam szybko dłoń do siebie i zaczęłam rozmasowywać miejsce bólu.
 - Przepraszam, faktycznie, musiała mnie Pani z kimś pomylić. Będę już szedł, jednakże - idąc w stronę miasta, odwrócił się dodając : niedługo się spotkamy, Kasumi-san.
  Patrząc na niego, jak pies w klatce, nie mogłam zrozumieć całkowicie gościa.
 - Tak więc, ekhm. Hagane, co tu robisz?
  Spojrzałam w górę, na Hatake i uśmiechnęłam się łobuzersko.
 - Szukam drugich, tak samo pokopanych w makówkę ogórasów jak niejaki Kakashi Hatake, mój drogi, a ty? Co tu robisz?
  Prychnął, po czym skrzyżował ręce na klatce piersiowej i przybliżył swoją twarz do mojej.
 - Szukam kolejnych zdobyczy, do przechowywania w szafie.
  Zaśmiałam się, po czym spojrzałam mu prosto w...oko.
 - Takie zdobycze są zazwyczaj rzadkim okazem, nie sądzisz?
 - Sądzę.
  Kąciki ust momentalnie uniosły mi się ku górze, po czym omijając go, ruszyłam ku lodziarni.
 - Hagane? - szybko dorównał mi kroku,  jednakże nie patrzył na mnie.
 - Tak?
 - Jesteś teraz głównym tematem rozmów, mojej drużyny. Mógłbym wiedzieć, co im poprzewracałaś w głowach, że nie mogę z nimi prowadzić lekcji?
  Zaśmiałam się. Nie była ta uwaga, było to czuć w jego głosie. Zamówiłam lody i usiadłam na pobliskim kamieniu.
 - Naruto poznałam wcześniej, przecież wiesz. Sasuke poznałam niedawno, tylko jedna rozmowa. Widzisz, jestem taka cudowna, że wszystkich zaczynam zastanawiać: Kim jest ta piękna i inteligentna kobieta?
  Gdy udałam głos Naruto i skonczyłam swoje zdanie, srebrnowłosy wybuchnął śmiechem i poklepał mnie po ramieniu.
 - Wiesz jak rozbawić człowieka. Hm, wydaje mi się, że Tsunade skończyła rozmowę, idziesz?
  Wstał z kamienia i podał mi rękę. Spojrzałam na nią i zamiast mu ją podać, sama wstałam i ruszyłam szybko do gabinetu Piątej. Obracając się w tył, uśmiechnęłam się do niego szeroko.
 - Idziesz, szafkowy?
 - Pewnie. - dodał, dorównując mi kroku.
***
 - Kruki szafiru... mają zacząć się szkolić. A więc, w ten sposób, ta trójka...
 - Dojdzie do prawdy. - dodał staruszek.
  Tsunade wbiła wzrok w ścianę, po czym wstała i podeszła do obrazu w ramce.
 - Minato, rozpoczął się wyścig. - powiedziała do portretu, po czym odwróciła się zamaszyście do ochroniarzy.
 - Wyślijcie listy po pozostałą dwójkę, cała Piątka Kruków stanie w księżycowym pyle, dnia dziewięćdziesiąt dziewiątego. Niebo,niedługo zaleje się ponownie szkarłatem...

-*-


Ohayo! Jezu, moi drodzy, znowu tragizuje. Rozdział nie podoba mi się kompletnie, jeszcze bardziej niż poprzedni. Nie umiem wrócić na swoje biegi, nie wiem jak wszystko włożyć w jeden rozdział i opisać to dość dobrze i normalnie. Wszystko powinno być na Picuś Glancuś, a tu gówienko. Mimo wszystko zapraszam, oraz dziękuję :) Ach! Zakochałam się w tym moi drodzy ! - Lee Hi - Rose :3 Posłuchajcie!
Baaajos!*^* Ach i przepraszam za błędy, tam ortograficzne, stylistyczne, literówki io sranie w banie inne. Z dedykacją dla czytających! :3 ach, aby wyjaśnić yaoi. Pojawi się, ale taki tylko o NaruSasu to oneshot, a jak coś tam będzie poważnego w rozdziałach to bd dawała uprzedzenie i jak ktoś nie bd chciał tego czytać to sobie przewinie :3

6 komentarzy:

  1. Kyaaa!
    Rzono, znów histeryzujesz. Toż to piękne było xD I wreszcie yaoi się zaczyna, heheheheheh *masakryczna podnieta*, ja chcem NaruSasu, NaruSasu nigdy za wiele!
    No i skorzystałaś z mojego pomysłu o portfelu, co mnie megaśnie ucieszyło (jadnak na coś się przyadję...!) ;w;
    Atmosfera coraz bardziej tajemnicza, ciekawią mnie te szkarłatne kruki i ogólnie wspomnienia Kasumi.
    Sasuke z dziwnymi tekstami? No ok, ale według mnie w tej konkurencji wymiata Zjarana Łasica (Itachi 4EVER) :D
    ,,Dżdżownica z downem, przechodzi okres godowy''
    "Ból podobny do tego, przy pierwszym spotkaniu tego srebrnego farmera z wsiową opaską na gębie." - HAHAHAHAHAH, TE TEKSTY MNIE ROZWALIŁY XD

    Pozdrawiam i życzę dużo weny, pisaj jak najszybciej kolejny rozdział :3
    Megu


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MĘRZU XD no więc bardzo się cieszę, że ci się podoba! :> Dla mnie to miźle wyszło, a wujek fujek TwT jakoś to będzie! Najważniejsze, ze Tobie się spodobało! Mam nadzieję, że innym także sie spodoba! o tak! twój pomysł z portfelem i zdjęciach, bardzo pomógł wpleść gadkę o narusasu Xd no szkarłatne kruki xD tutaj zacznie dopiero sie opierac cała akcja bloga XD nowa postać w zakładce bohaterzy XDDD no ! miałam nadzieję, ze te teksty się spodobają! :333 nie wiedziałam, jak to inaczej opisać XD no więc Dzięki Ci ma droga, a ja lece pożerać krewetki! *U*

      Usuń
  2. "-Co tu robisz ogórasie?"- nie no jebłam, jak ty przy "Sasuke Uchiha ma małego". :D
    kochana... opowiadanie zajebiste, a jako że wiem, iż w kolejnych rozdziałach też będzie ciekawie, już nie mogę się doczekać następnego! :D
    i wgl, kocham te nasze spacerki! xD
    ale wracając... no kurczę, na prawdę polubiłam Kasumi!!
    szczególnie lubię kiedy Sasuke dzieje się krzywda xDDD
    ech... nie lubię drania!
    sytuacja z Naruto i Kibą to już wgl wymiękłam moja droga xD
    okej lecę moja droga!
    pozdrawiam i życzę weny kochana!!! :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Heyy *w*
    dzięki za powiadomienie.:3
    hymm ta sprawa z tymi krukami jest jakaś dziwna, zero szczegółów, ten dziwny koleś, najpierw jeden,potem drugi...no co się dzieje w ogóle?:p
    no,ja rozumiem budowanie napięcia i tak dalej.. :D
    Woah,ale dużo wątków wprowadziłaś, me gusta!
    Trochę mnie zamurowało jak zaczęłam czytać o Kibie i Naruto, bo w ogóle ich jako pary nie widzę. Tylko klasyczne SasuNaru a w wyjątkach NaruSasu.;>
    Kasumi - prywanty detektyw i psycholog. Nosz, kurde uwielbiam ją ^^'
    Najpierw mega długo dręczyła Sasuke, potem traktowała go jak jakiegoś debila,ale suma summarum zdecydowała się mu pomóc. Cudo nie kobieta!
    Hahahahaha, ogórasek zbierający łupy do szafy hahahha przypomniało mi się kilka rozdziałów wstecz,gdy Kasumi się obudziła w szafie Kaszalota xd hahaha, uwielbiam ich relacje i dialogi.*u*
    Co do Twojego dopisku - nie zgadzam się,mi się notka podoba,bo jest taka tajemnicza i wciągająca. Czekam na więcej*o*
    Weny życzę i w wolnej chwili zapraszam do siebie.
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. O fajna notka tylko troche mało Kasumi i Hatake ale to twoj blog i to szanuje :P Pisz szybko notke bo sie doczekac nie moge :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam wszystkie rozdziały z zapartym tchem! I nie mogę doczekać się następnego! Twoje opowiadanie jest mega cudowne, zajebiste, epickie, genialne, niesamowite i jeszcze długo by wymieniać! Pisz tak dalej! A jeśli chodzi o Kakashi'ego to jak pierwszy raz go zobaczyłam, to wystąpiła u mnie reakcja typu: "O mój Boże, ten facet to mężczyzna moich marzeń, co za ciacho, sam sex i tym podobne", dlatego wiem, co przeżywasz. I też uwielbiam Bleach, to moje drugie ukochane anime.
    Pozdrawiamy,
    Hanare Hatake i Kakashi <3
    PS Czekam na nowy rozdział.
    PPS Zapraszam do siebie: http://kakashihatakelife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń